Zwolnił nauczyciela, gdy przyjechała telewizja

Krzysztof Adamowicz, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Wł. Sikorskiego, został negatywnym bohaterem reportażu wyemitowanego w telewizji TVN. Wszystko przez to, że nie zwolnił z pracy nauczyciela, którego sąd skazał za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku drogowego. Adamowicz powinien to zrobić zaraz po otrzymaniu kopii wyroku sądowego, do czego obligowały go przepisy Karty Nauczyciela. Decyzję podjął dopiero wtedy, kiedy sprawą zainteresowali się dziennikarze.

Do wypadku doszło w maju 2011 roku na ul. Partyzantów w Międzyrzecu Podlaskim. 44-letni nauczyciel wychowania fizycznego międzyrzeckiego LO włączając się do ruchu samochodem wymusił pierwszeństwo na 16-letnim Łukaszu M., który jechał skuterem. Młody kierowca doznał skomplikowanego złamania kości udowej prawej nogi.

W telewizyjnym reportażu matka chłopaka opowiada, że przeszedł on dwie trudne operacje, a jego noga już nigdy nie będzie do końca sprawna.

Policjanci, którzy po wypadku zatrzymali nauczyciela stwierdzili, że miał w organizmie ponad 1,4 promila alkoholu. Jako że zaraz po potrąceniu chłopaka sprawca wypadku oddalił się z miejsca zdarzenia, po zatrzymaniu został osadzony w policyjnym areszcie.

Sąd wydał wyrok w jego sprawie na początku tego roku. Nauczyciel został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz 4 tys. zł grzywny. Zdaniem sądu nieumyślnie spowodował wypadek i umyślnie wsiadł za kierownicę samochodu po spożyciu alkoholu. To drugie dyskwalifikuje go jako nauczyciela. Przepisy Karty Nauczyciela jasno definiują, że osoba skazana za przestępstwo popełnione umyślnie nie ma prawa pracować jako nauczyciel.

Tymczasem skazany przez kilka następnych miesięcy pracował w szkole tak jakby nic się nie stało. Dyrektor Adamowicz zwolnił go dopiero po wizycie w szkole reporterów.