Strona używa cookies (ciasteczek). Dowiedz się więcej o celu ich używania. Klikając "Zgadzam się" wyrażasz zgodę na "Politykę Prywatności" i używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Ogłoszenia
27.0°C
Kontakt
miasto Międzyrzec Podlaski

Międzyrzeczanie dołożyli wyjątkową cegiełkę do ratowania życia małego Wiktorka

19 maja 2024 18:23 | autor: red.Mi / Dorota O.
Wiktorek Zawadzki z mamą Karoliną (fot. arch. pryw.)

Trzyletni Wiktorek Zawadzki zmagający się od urodzenia z zagrażającą życiu wadą serca jest już ponownie w Stanach Zjednoczonych, gdzie lekarze podejmą się drugiej już, niezwykle kosztownej dla rodziny chłopca operacji. W pomoc w zbiórce pieniędzy na ten cel włączyła się ogromna rzesza osób. Wspólnymi siłami zebrano łącznie 16 mln złotych! Swój nieoceniony wkład w ten sukces wnieśli mieszkańcy Międzyrzecczyzny, którzy przeprowadzili różnorodne akcje charytatywne. Ich celem była pomoc zarówno w zbiórce środków na obie operacje, jak i opłaceniu pobytu za granicą rodzinie Wiktorka.

Połowa serduszka to za mało, by żyć

Wiktorek Zawadzki urodził się z wadą serca określaną jako HLHS (hipoplastic left heart syndrome), co oznacza zespół niedorozwoju lewego serca. Już w pierwszym miesiącu życia przeszedł pierwszą operację, jednak lekarze w Polsce nie podjęli się dalszego leczenia. Rodzina znalazła pomoc w Stanford w USA, ale bardzo szybko okazało się, że życie chłopca będzie zależało od… pieniędzy. Ogromnych pieniędzy, bo dwie kolejne operacje miały kosztować 16 mln zł! Wtedy to rozpoczęła się walka z czasem, ale jak się okazało - finalnie wyrównana - bo choć zebranie takiej kwoty wydawało się nierealne, w pomoc włączyła się rzesza osób. Pierwsza zebrana kwota 10 mln zł pozwoliła na przeprowadzenie operacji serca w dniu 24 października 2023 r.

REKLAMA

- Pamiętam, jak dwa lata temu ktoś udostępnił na platformie Facebook zbiórkę Wiktorka Zawadzkiego. Przeczytałam jej opis, a łzy leciały mi bez mojej woli. Czym ta zbiórka różniła się od innych? Otóż chwyciło mnie za serce to, że wszystko było tak naturalnie napisane, bez patosu, nie było sztucznych łzawych twarzy. Wiktorek na zdjęciu był uśmiechnięty. Wystawiłam wtedy na licytację zaprojektowany i wykonany przeze mnie magnesik. Potem odezwała się do mnie mama Wiktorka i zamówiła kilka magnesów jako podziękowania dla osób pomagających. Pamiętam dokładnie pierwszą rozmowę z panią Karoliną. Nie była ona długa, ale czułam wtedy, że nie mogę jej zostawić. Bardzo się ze sobą zżyłyśmy. Mam taką psychologiczną naturę, potrafię słuchać ludzi i z nimi rozmawiać. Było więc wiele przegadanych nocy, wiele omówionych problemów - wspomina pani Dorota , międzyrzeczanka, która włączyła się aktywnie w pomoc na rzecz Wiktorka i koordynowała liczne akcje prowadzące do zasilenia skarbonki ratującej życie chłopca.


Wolontariuszy z Międzyrzeca Podlaskiego można było spotkać wielokrotnie w różnych zakątkach miasta oraz na licznych wydarzeniach

Ciasta i pierogi – broń do zadań specjalnych

Zbiórka rozwijała się dość wolno, dlatego też pani Dorota postanowiła poszerzyć jej zasięg. Udostępniła link do zbiórki na facebookowej grupie „Babski Międzyrzec”. Kolejne uczestniczki akcji dokładały przedmioty do licytacji, została zorganizowana pierwsza impreza charytatywna. W pomoc włączyły się lokalne firmy i przedsiębiorcy. - Każdy dał, co miał. Pamiętam, jak ciężko było przebić się do mediów. Pamiętam setki wysłanych zapytań o fanty do wielu firm w Polsce, które do dziś dnia pozostały bez odpowiedzi, pamiętam setki wiadomości napisanych do celebrytów… też bez odpowiedzi - przypomina koordynatorka akcji.

Wkrótce jednak wolontariusze znaleźli sposób na gromadzenie dodatkowych funduszy. - Naszym patentem okazała się gastronomia, a zwłaszcza ciasta i pierogi. Przez te dwa lata mogłam liczyć na wsparcie stałych osób. Do akcji aktywnie włączyły się okoliczne koła gospodyń wiejskich z Brzozowicy, Żabiec i Szóstki, fundacja Eco Adamki z okolic Radzynia. Wystarczyło napisać datę i dziewczyny nigdy nie zawiodły. Jeździłyśmy na różne kiermasze i sprzedawałyśmy nasze wyroby. Wspierał nas również Gminny Ośrodek Kultury w Międzyrzecu Podlaskim, umożliwiając udział w organizowanych przez siebie imprezach - relacjonuje postępy dwuletniej akcji pani Dorota.

Dodatkowo w różnych punktach miasta zostały rozstawione puszki, do których można było wrzucić dowolny datek, według własnych możliwości i zasobności portfela. Takie puszki można było spotkać w punktach: Salon fryzjerski Gracja Anna Michalczuk, Auto Kasacja-Skup złomu Marcin Filipiuk, Jubiler Krzewski Międzyrzec Podlaski, Sklep Maluch Marek Piotrowicz, Żłobek Międzyrzec Podlaski, 4F Galeria Międzyrzec Podlaski, Sklep odzieżowy StyLove Agnieszka Daniluk, PHU Niezapominajka Katarzyna Brankiewicz, sklep Lewiatan przy ulicy Kalenika, Dewocjonalia Dorota Siljańczuk oraz Kreatywne Dziecko FHU TMC Marciniuk Tomasz.

Powoli, złotówka do złotówki, w puszkach i na stronie zbiórki pojawiała się coraz większa kwota. Ale wciąż życie chłopca wycenione na 16 mln złotych było zagrożone. Środki przybywały zbyt wolno, a termin pierwszej operacji zbliżał się nieubłaganie.

- Szokiem dla wszystkich był fakt, że tylko jedna klinika podjęła się wykonania operacji serduszka Wiktora, a jeszcze większym cena za tę usługę. Dwie operacje w Stanford wyceniono na ok. 16 mln złotych. Nawet nie próbuję wyobrazić sobie myśli, jakie wtedy miała mama Wiktorka. Wiem, że mnie ogarnęła wtedy wielka pustka. Pamiętam, jak ciężko było zdobyć pierwszy milion na zbiórce, a 16 milionów wydawało się wtedy kwotą zaporową. Ale nikt z ludzi nigdy publicznie nie powiedział „odpuszczamy, to nie ma sensu, to jest wykonalne”! - wraca pamięcią do początków akcji pani Dorota.

Nadal trwały organizowane przez międzyrzeczan i inne zaangażowane osoby licytacje, ale fanty nie były zbyt cenne, osiągały kwoty od 10 do 50 zł. Zebrane środki przybywały, ale powoli. Pani Dorota wpadła na kolejny, jak się okazało, skuteczny pomysł. - Napisałam wtedy do posła Marcina Duszka, umówiłam się na spotkanie i chyba „zaraziłam” go tą historią, ponieważ pozostał ze mną do samego końca zbiórki. Pozyskiwał na licytacje cenniejsze przedmioty od znanych ludzi, wykorzystywał swoje znajomości do pomocy przy realizacji moich pomysłów. Sporo akcji działo się też w miejskich szkołach. Każda ze szkół coś organizowała: zbiórki fantów na licytacje, kiermasze, pokaz talentów czy challenge. Każda impreza w mieście stanowiła doskonały pretekst do zbiórki. Członkowie grupy z licytacjami wspólnie napisali przepiękną bajeczkę dla Wiktorka, która została nagrana w formie audiobooka. Bajeczka jest nadal do kupienia.

Więcej o pokazie talentów ⇒ Trójka z sercem dla serca

Czytaj również ⇒ Zagrali, by ocalić małe serduszko oraz ⇒ Pompują dla Wiktorka

Pierwszy sukces

Przełomowym momentem była śmierć małej Nadii, która nie doczekała swojej operacji serduszka. Jej rodzice przekazali wówczas dla Wiktora ok. 8 mln zł. Dzięki temu mogła się odbyć jedna z dwóch operacji. Aby mogła dojść do skutku druga, Wiktor potrzebował zebrać jeszcze 6 mln złotych. Zgromadzenie tej kwoty trwało ok. pół roku. Do akcji włączało się coraz więcej okolicznych miejscowości. Organizowane były bale i koncerty charytatywne, w tym duży koncert zorganizowany przez Zespół Placówek Oświatowych nr 1 pod patronatem Burmistrza Miasta Międzyrzeca Podlaskiego przy współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury.

Więcej o wydarzeniu ⇒ Koncertem wsparli serduszko małego Wiktorka

Spontaniczny kiermasz na terenie parafii

Termin wylotu do Stanów Zjednoczonych na drugą operację został ustalony na 15 maja 2024 r. Środki na operację zostały zebrane, nierealny cel został wspólnie osiągnięty, ale pozostała kwestia opłacenia pobytu rodziny Wiktorka w hotelach w USA. I tu również mieszkańcy Międzyrzeca Podlaskiego i okolic stanęli na wysokości zadania!

- Pamiętam, że w czwartek 9 maja, już po północy, odwiedził mnie pan Marcin Duszek z radną Ewą Kieruczenko. Wspólnie postanowiliśmy, że na spontanie zrobimy ostatnią akcję, żeby zdobyć 20 tysięcy. Na taką kwotę według mamy Wiktora zostały wycenione noclegi w hotelach. Padł pomysł skontaktowania się z księdzem z parafii Chrystusa Króla i zorganizowania w niedzielę 12 maja kiermaszu ciast i pierogów. Do akcji włączyły się aktywnie Dorota Siljańczuk, Katarzyna Brankiewicz, Ewa Oksiejuk, Ewelina Marciniuk, Katarzyna Wiśniewska, babcia Wiktora, moje koleżanki, które chcą pozostać anonimowe oraz radny Wojciech Kot. Po mszy świętej odbył się krótki koncert w wykonaniu lokalnych artystów - przypomina szczegóły ostatniej akcji charytatywnej na rzecz Wiktorka na terenie Międzyrzeca Podlaskiego koordynatorka, pani Dorota.

Wydarzenia na terenie parafii pw. Chrystusa Króla w Międzyrzecu Podlaskim nie byłyby możliwe, gdyby nie życzliwe wsparcie proboszcza ks. Romana Banasiewicza, który użyczył wolontariuszom placu kościelnego oraz pomieszczeń parafialnych, łącznie z podziemną kawiarenką, o zdrowie Wiktorka modlił się również z parafianami podczas mszy świętych.

- Zawsze bierzemy udział we wszystkich akcjach charytatywnych. Prowadzimy Caristas, ale włączamy się też w działania, gdy trzeba komuś pomóc w formie udostępnienia placu czy umożliwienia kontaktu z ludźmi. A to była ważna sprawa : pomoc dziecku - podkreśla ks. Roman Banasiewicz , który przy okazji zachęca do korzystania z przykościelnej kawiarenki, w której na odwiedzających czeka kawa i herbata. - Do akcji dla Wiktorka ludzie podeszli bardzo pozytywnie, korzystali z ciasta składając ofiarę na pomoc. Było to bardzo ładnie zorganizowane, kulturalnie, spokojnie, bardzo pozytywnie.

- Jesteśmy wdzięczni proboszczowi ks. Romanowi Banasiewiczowi oraz wszystkim księżom pracującym w parafii za otwarte serca, miłe przyjęcie oraz modlitwę za zdrowie Wiktora. Dziękujemy wszystkim parafianom za okazane serce przy zapełnianiu puszek. Podczas akcji udało się zebrać 12.041,90 zł. Na zakończenie uroczystości głos zabrał pan Marcin Duszek, który zobowiązał się pozyskać brakującą kwotę - przybliża szczegóły niedzielnej akcji pani Dorota. - Jestem dumna z mieszkańców Międzyrzeca Podlaskiego, że tak się potrafili zjednoczyć. Mogę potwierdzić też, że pan Marcin Duszek dotrzymał danego słowa i brakująca kwota została przelana.

Rodzina Zawadzkich od 15 maja przebywa w USA, gdzie odbędzie się druga zaplanowana operacja Wiktorka. Jego mama, Karolina, myślami jest wciąż przy wszystkich tych, którzy włączyli się w tak szeroko zakrojona akcję pomocy i dokonali niemożliwego gromadząc 16 mln zł oraz dodatkowe fundusze na pokrycie towarzyszących operacji kosztów.

- Zbiórka na operację mojego synka Wiktorka była bardzo długa i wyczerpująca. To miedzy innymi dzięki mieszkańcom Międzyrzeca Podlaskiego aktywnie wystartowała w sieci.  Bardzo dziękuję wszystkim za okazane wsparcie, aktywność w działaniu, dobre słowo skierowane do nas, obecność.

Sami wychodziliście do nas z inicjatywą, wspieraliście nas w akcjach realizowanych również poza Międzyrzecem. Byliście z nami od początku aż do samego końca zbiórki. To między innymi dzięki Wam mamy szczęśliwy finał. Dziękujemy za Wasze otwarte serca - składa podziękowania mama Wiktorka, Karolina Zawadzka.

Pomimo, że kwota na operację została już uzbierana, to Wiktor będzie wymagał przez pewien czas intensywnej  rehabilitacji. Dlatego nadal zostaje aktywne subkonto w fundacji siepomaga.pl https://www.siepomaga.pl/wiktorek-zawadzki#wplaty .

REKLAMA
Dodaj swój komentarz:
  • captcha
  • Komentarze zawierające treści powszechnie uznane za obraźliwe lub niecenzuralne zostaną usunięte
    reklama | ogłoszenia | regulamin | kontakt

    «Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»

    Copyright 2020 © Międzyrzec.info
    Lokalny portal informacyjny