Oszuści zgarnęli 87 tysięcy

W oszustwo zaangażowanych było kilka osób. Najpierw do pokrzywdzonych na stacjonarny numer telefonu dzwoniła kobieta, podając się za kuzynkę, która chce odwiedzić rodzinę i prosząc o numer telefonu komórkowego. Niemal natychmiast po niej dzwonił mężczyzna podający się za oficera Centralnego Biura Śledczego. W międzyczasie trzecia osoba potwierdzała tożsamość rzekomego oficera.

„Funkcjonariusz” pytał o poprzedni telefon i informował, że wykonała go oszustka, a Policja prowadzi działania zmierzające do zatrzymania siatki przestępców. Pseudooficer prosił o pomoc w schwytaniu oszustów. W tym celu pokrzywdzeni mieli wypłacić pieniądze z banku i zostawić je w pobliżu kontenerów na śmieci.

63-letnia kobieta dała się namówić na wypłacenie 70 tys. zł, jednak nabrała wątpliwości, gdy rozmówca kazał jej zostawić pieniądze bez nadzoru przy koszu na śmieci. Kiedy udała się na komendę funkcjonariusze poinformowali ją, że właśnie uniknęła straty posiadanych oszczędności.

Niestety, przestępcom udało się oszukać 59-latka z Białej Podlaskiej. Mężczyzna dokładnie stosował się do telefonicznych poleceń, a po wypłacie 87 tys. zł. pozostawił je pod wskazanym kontenerem na śmieci i udał się do domu. Kiedy o wskazanej godzinie „policjant” nie zadzwonił, bialczanin skontaktował się z oficerem dyżurnym i dowiedział się, że padł ofiarą oszustwa.

W każdym z tych przypadków sprawcy podtrzymywali łączności telefoniczną ze swoimi ofiarami, nawet w czasie wypłacania przez nich pieniędzy w banku.

Policjanci wielokrotnie apelowali o rozwagę w przypadku takich rozmów telefonicznych.

- Przestępcy specjalizujący się w oszustwach „na wnuczka” doskonalą swoje metody – stwierdza Jarosław Janicki, rzecznik prasowy KMP w Białej Podlaskiej. - Schemat telefonu od kuzyna, a następnie „policjanta”, który rozpracowuje oszustów jest już znany, jak widać jednak w tym przypadku okazał się skuteczny. Przestrzegajmy członków swoich rodzin, znajomych przed takimi telefonami. Najskuteczniejszą metodą weryfikacji rozmówcy, jest rozłączenie się i kontakt z oficerem dyżurnym miejscowej jednostki Policji lub osobista wizyta w komisariacie - apeluje.