Stodoła. Klimatyczny koncert Marii Kossak i jej gości

Koncert Stodoła odbył się 10 sierpnia na jednej z posesji przy ul. Adamki w Międzyrzecu Podlaskim. Malownicza, spokojna, wręcz sielska sceneria, zachód słońca, na scenie Maria Kossak i jej goście, wokaliści i instrumentaliści, nastrojowa muzyka, a po drugiej stronie ponad 200 osób zasiadających na widowni…

Dlaczego stodoła?

- Pomysł na koncert Stodoła pojawił się u mnie mniej więcej rok temu. Właściciele miejsca, państwo Łukasik, zareagowali entuzjastycznie, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że to może być fajna, lokalna inicjatywa. Pomysł zdobył również uznanie u moich przyjaciół i znajomych. Mam nadzieję, że to nie ostatnie muzyczne spotkanie tego typu - podaje szczegóły wydarzenia wokalistka, pomysłodawczyni koncertu Maria Kossak .

Wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście nie będzie to ostatni koncert, ponieważ takich wydarzeń na terenie miasta wciąż jeszcze jest niedosyt, o czym świadczyć może zarówno tak liczna publiczność, jak i zainteresowanie występem samych młodych artystów. A tych podczas tego koncertu było, oprócz samej Marii Kossak, aż dziewięcioro: Aleksandra Komoszka, Piotr Radzikowski, Sylwia Kieczka, Wiktoria Sójka, Marta Tchórzewska, Michał Krośko, Dominik Ignaciuk, Adam Mikołajczuk i Maciej Firlej. Wokaliści i instrumentaliści, utalentowani, z wielką muzyczną pasją, nierzadko utytułowani na różnych przeglądach i konkursach, również międzynarodowych.

Można z nimi konie kraść....

Spójrzmy na młodych artystów okiem i sercem Marii Kossak:

- Ola Komoszka i Piotr Radzikowski to nasza niezawodna sekcja dęta. Ola na co dzień studiuje, ma bogate doświadczenie sceniczne, grała w wielu formacjach muzycznych, takich jak orkiestry, kwartety czy zespoły muzyczne. Brała także udział w dwóch edycjach warsztatów jazzowych. Piotr jest właścicielem firmy zajmującej się robotyką. Jego muzyczna przygoda rozpoczęła się w dzieciństwie od gry na klawiszach, a teraz potrafi nie tylko czytać nuty, ale także je rozpisywać i aranżować na całą sekcję dętą. Sylwia Kieczka to międzyrzeczanka, obecnie mieszkająca w Warszawie, były członek scholi św. Mikołaja. Tańczy bellydance, a w wolnych chwilach oddaje się trenowaniu wokalu. Wiktoria Sójka to absolwentka międzyrzeckiej szkoły muzycznej i tegoroczna maturzystka, przyszła studentka leśnictwa. Sympatyczna i otwarta na wszystkie sugestie. Tegod nia wystąpiła jako akompaniatorka. Marta Tchórzewska to również muzyczna dusza z Międzyrzeca, obecnie studiuje musical na UMFC w Warszawie. Gra w spektaklach, wygrała ubiegłoroczną edycję festiwalu „Pamiętajmy o Osieckiej", a prywatnie lubi chodzić po lumpeksach. Ostatni, Michał Krośko , to pochodzący z Parczewa artysta, który właśnie ruszył w trasę koncertową po całej Polce z autorskim, poruszającym materiałem tworzonym wraz z Sebastianem Sykutem. Do tego Dominik Ignaciuk (gitara elektryczna), Adam Mikołajczuk (gitara basowa) i Maciej Firlej (perkusja) - przedstawia swoich scenicznych gości pomysłodawczyni i organizatorka koncertu. - Ta wesoła zgraja to ludzie z naszych okolic, którzy od razu byli chętni do wspólnej pracy i dołożenia swojej cegiełki do tego wydarzenia, dlatego padło na nich. Można z nimi konie kraść, na próby przychodzą z uśmiechem i własnymi pomysłami.

Tego dnia wspólnie zaprezentowali mniej lub bardziej znane międzyrzeckiej publiczności utwory. Większość repertuaru wybrała Maria Kossak, ale część utworów zasugerowali według własnych odczuć jej goście.

- Bardzo dziękuję m.in GCK w Drelowie i ArtOvo za udostępnienie sprzętu oraz wszystkim, którzy zgodzili się udostępnić informację o koncercie - składa podziękowania Maria Kossak.

Miałam szczęście do nauczycieli...

Maria Kossak zaśpiewała swoje autorskie utwory, które tworzy na bazie własnych doświadczeń i przemyśleń. Wybrzmiały również znane kawałki, których w jej bogatym repertuarze nie brakuje, ponieważ, co warto pokreślić, pochodząca z gminy Drelów dwudziestolatka śpiewa od kilkunastu lat, a swoje pierwsze wokalne kroki stawiała już jako 8-latka należąc do chóru szkolnego.

- Rodzice wyrobili we mnie wrażliwość na sztukę, czytali mi książki, zabierali do teatru i na koncerty. Jednak moja pasja wokalna swój początek bierze w Drelowie, gdzie jako 8-latka trafiłam do chóru szkolnego. Miałam szczęście do nauczycieli, którzy zawsze dbali o mój rozwój, poświęcali mi czas. Później zostałam solistką scholi św. Mikołaja w Międzyrzecu, a następnie trafiłam pod skrzydła pana Ireneusza Parafiniuka prowadzącego bialski zespół wokalny „Chwilka" - wspomina.

Obecnie szkoli się pod okiem trenerki Almiry w Warszawie, gdzie również studiuje. Wielokrotnie można było słuchać jej głosu na lokalnych scenach, festiwalach i konkursach różnego szczebla, ostatnio również podczas koncertu DrelOFF w Drelowie ⇒ DrelOFF - koncert Marii Kossak i Dominika Ignaciuka .

Wśród największych jej sukcesów można wymienić II miejsce na Festiwalu Herbertowskim, wygraną w Wojewódzkim Konkursie Piosenki Anglojęzycznej w Chełmie oraz III miejsce w duecie z Dominikiem Ignaciukiem za wykonanie autorskiego utworu podczas X Festiwalu Piosenki Gitarowej.

Przemyślenia, emocje i pamiętnik z dorastania

Jak sama przyznaje, w pewnym momencie pojawiła się potrzeba głębszej samorealizacji i tworzenia, nie tylko odtwarzania i śpiewania coverów. W marzeniach wydanie własnego, autorskiego krążka.

- W tym momencie skupiam się na kompletowaniu autorskiego materiału, przy współpracy z Dominikiem Ignaciukiem. Debiutancki krążek to na razie marzenie, które powolutku, kroczek po kroczku jest realizowane. Nie wiem jednak, czy będzie mi kiedyś dane wydać coś w formie fizycznej, ale na streamingach na pewno - wyjawia plany Maria Kossak.

Jej twórczość można śledzić m.in. na kanale YT ⇒ Ma Rysia .

- Najnowsze utwory ujrzą światło dzienne w ciągu kilku kolejnych miesięcy, natomiast to, co się pojawi, będzie moimi przemyśleniami, które z biegiem czasu przekształciły się w teksty piosenek. To moje życiowe obserwacje, skrajne emocje, które przeżywam i które po przelaniu na papier podlegają pewnego rodzaju konserwacji, co pozwala mi do nich wracać. To też trochę pamiętnik z dorastania. To również odwołania do poezji - przybliża szczegóły swojej pasji. Jak podkreśla, muzycznie blisko jej do alternatywnego popu albo indie popu.

- Pewnie to właśnie w tę stronę będziemy wraz z Dominikiem, współtwórcą muzyki, zmierzać. Uwielbiam polską, współczesną kobiecą scenę muzyczną, np. Kaśkę Sochacką, Darię Zawiałow, czy Justynę Chachułę, ale również te sylwetki z przeszłości, które wywarły ogromny wpływ na teraźniejszość: Kora, Ostrowska, czy Rodowicz. Nieustającą inspiracją jest dla mnie również moja trenerka Almira, która zawsze służy mi dobrą radą i bardzo mnie wspiera - podkreśla wokalistka.

To dopiero początek

Sierpniowy koncert Stodoła to być może początek czegoś wielkiego, a jak wyjawia wokalistka, kolejne takie wydarzenia już są w planach.

- Zobaczymy, czy uda się coś zagrać jeszcze tego lata, bo wiadomo: żeby zaprezentować coś na poziomie, należy się dobrze do tego przygotować, a większość z nas ma zobowiązania zawodowe, czy rodzinne - zauważa Maria Kossak. Jednak naprawdę udany początek daje nadzieję na kontynuację. - Koncert wyglądał tak, jak sobie wymarzyłam. Przyszło ponad 200 osób! Klimat był niesamowity. Sielska okolica, cudowne miejsce z duszą, pogoda również dopisała, więc jest się z czego cieszyć. Odbiór był bardzo pozytywny, a publiczność sympatyczna. Pojawiły się głosy, że coś takiego powinno dziać się częściej... Kto wie? Może uczynimy z tego cykliczną imprezę?