Idąc na turniej szachów szybkich miałem pewne wrażenie… absurdu. Tak, to właściwe słowo. Szachy kojarzą mi się raczej z mało dynamiczną dziedziną sportu. Rzekłbym - dla statecznych dojrzałych panów, którzy wybrali ten - nie męczący ciała, a rozwijający umysł, bezpieczny sport. Nic mylnego. Może klasyczny turniej ma taki charakter. Nie wiem, nigdy na takim nie byłem. Turniej szachów szybkich w „Trójce” zaskoczył mnie swoją dynamiką i entuzjastycznym podejściem do gry zawodników. Szczególnie tych młodszych.
Zadziwiające. Wchodząc na salę widzi się grupki starszych i młodzieży oraz dzieci z rodzicami. Pomyślałem - na pewno rodzice przyciągnęli swoje pociechy by „rozwijały młode umysły”. Trochę się zdziwiłem. Podchodząc do stołu organizatorów, przy którym zapisywano na listę kolejnych zawodników (w sumie do turnieju przystąpiło 30 zawodników w grupie młodszej oraz 22 zawodników w grupie starszej - z Międzyrzeca Podlaskiego, Radzynia Podlaskiego, Włodawy, Łomaz i Lublina), dostrzegłem młodego zawodnika (ok. 6-7 lat) nerwowo szarpiącego za rękaw swojego ojca. - Tato, czy ja już jestem na liście? Czy na pewno jestem zapisany? - Tak – pocieszająco odpowiedział ojciec. Rodzicom zapewne też zależy na udziale swoich dzieci, ale to w oczach najmłodszych można było dostrzec błysk entuzjazmu i fascynacji. Starsi wykazali się większym spokojem, bez nerwów czekając na swoją kolej.
A sam turniej. Też trochę nerwowy – przynajmniej początek. Młodzi uczestnicy rzucili się do stołów, za nimi rodzice, a za rodzicami organizatorzy. - Tylko proszę nie podpowiadać. Proszę nie pomagać – nerwowo upominała rodziców jedna z opiekunek turnieju, pani Węgrzyniak. Młodsi mają 30 minut na rozgrywkę. 15 par młodszych - szybka kalkulacja – teoretycznie co najmniej 7,5 godziny, nie licząc kolejnych tur. Długie kibicowanie, nawet jak na szachy szybkie. Lecz w praktyce wygląda to trochę inaczej. Szachy szybkie są nie tylko z nazwy. Nie wiem, jaki jest średni czas gry zawodników, ale ci których partie obserwowałem kończyli w przeciągu 5-7 minut. Dla najmłodszych i to było chyba za długo, bo zaraz zrywali się z krzeseł i ze śmiechem biegli w drugi koniec sali. Co raz interweniował współorganizator turnieju - Tadeusz Węgrzyniak, który upominał najmłodszych, by zachowywali się troszeczkę spokojniej, ze względu na odbywające się jeszcze rozgrywki, no i… ogólny charakter turnieju. Starszym zawodnikom to chyba nie przeszkadzało, ponieważ w skupieniu pochylali się nad swoimi szachownicami. Wydawać by się mogło, że tu można było odnaleźć stereotyp rozgrywki szachowej. Przeczyły temu emocje widoczne na twarzach zawodników i kibicujących im osób oraz nerwowe i szybkie ruchy dłoni trzymanych nad zegarami pomiaru czasu. Oni na rozgrywkę partii mieli przepisowe 15 minut, ale w większości przypadków trwały one dużo krócej.
W klasyfikacji generalnej w grupie młodszej zwycięrzył Paweł Węgrzyniak zdobywając puchar prezesa zarządu Banku Spółdzielczego w Międzyrzecu Podlaskim. Drugie miejsce zajęła Dominika Węgrzyniak, zaś trzecie Krzysztof Komoń. Najmłodsi zawodnicy turnirju Jerzy Rzeńca i Kacper Litwinie mieli 5 lat. Puchary i nagrody ufundował Ban Spółdzielczy w Międzyrzecu Podlaskim (główny sponsor) oraz Spółdzielnia Mleczarska RYKI.
Szczegółowe wyniki turnieju dostępne są na stronie http://www.chessarbiter.com/
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny