Zaścianki po raz drugi wypełniła znajoma muzyka ludowa i głośne przytupy wytańczone na dechach domu ludowego. Liczni goście, pary na parkiecie i uśmiechy na twarzach zgromadzonych to dobry dowód na to, że projekt opracowany przez Gminny Ośrodek Kultury trafił w gusta mieszkańców gminy. Do tańca, tym razem na drewnianej podłodze, przygrywała powstała na potrzeby projektowe kapela Zdzisława Marczuka, którą oprócz utalentowanego instrumentalisty, tworzą: jego uczennica skrzypaczka Paulina Jakoniuk, grająca na bębenku pracownica GOK i autorka projektu Angelika Magier oraz młodziutki skrzypek Gabryś Warowny.
- Dziś prezentujemy tańce typowe dla Południowego Podlasia. Na początek chodzony, potem śpiuch i łysy - wymienia Paweł Warowny , prezes Fundacji "Z przytupem" z Ryk. Pierwszy z wymienionych tańców, chodzony, którym rozpoczęła się wspólna taneczna zabawa, to przodek znanego nam obecnie poloneza. Tańczący musieli wykazać się jednak silną wolą by nie uginać kolana przy pierwszym, lekko posuwistym kroku. To właśnie główny element różniący chodzonego i jego następcę, obecnie królującego na studniówkach. - Śpiuch to taniec trójkowy, tańczy pan i dwie panie po bokach. To nietypowy taniec, w którym pierwsza część jest wolna, chodzona, a w drugiej, szybszej, partner obtańcowuje raz jedną, raz drugą tancerkę - opisuje prezentowane podczas warsztatów tańce instruktor . - Nazwa drugiego tańca pochodzi od przyśpiewki "A czemu ty łysy nie żeniłsia". Tańczy się go w parach, jest również dwuczęściowy, to znaczy jedna część wolniejsza, druga szybsza. Posiada różne warianty, z odchodzeniem od siebie, przytupami, z pokazywaniem kroków nogą . Często te tańce są dwu-, nawet czteroczęściowe, które każdy może zatańczyć, a tancerze sobie świetnie radzą, nawet jeśli nie znają dobrze kroków. Nawet młodzi, bo widzę, że podpatrują starszych mieszkańców okolic i próbują naśladować. To najlepsza nauka. W tych tańcach, na przykład w chodzonym, jest o tyle łatwiej, że idzie para za parą, a jak nawet komuś nie wychodzi, to zaraz się nauczy . I o to tu chodzi, dobra zabawa i aktywnie spędzony czas, to kultywowanie tradycji poprzez taniec - podkreśla Warowny .
Dyrektor GOK Sylwia Hubica, prowadząca uroczystość, zwróciła się z apelem do mieszkańców gminy i jej sympatyków o wsparcie instytucji, która jest w trakcie poszukiwania i gromadzenia rożnych części garderoby charakterystycznej dla Międzyrzecczyzny i okolic z lat przed i powojennych. - Poszukujemy elementów strojów, tak byśmy mogli zobaczyć, jak wyglądały, jakie było wzornictwo, jak ubierali się nasi przodkowie. Poszukujemy m.in. spódnic, halek, koszul, nawet zniszczonych czasem. To bardzo ważne, bo jeśli my tego nie zachowamy od zapomnienia, to być może nikt po nas tego nie zrobi - zachęcała Sylwia Hubica . W dalszym ciągu można również wesprzeć zamysł potańcówki finansowo poprzez dorzucenie cegiełki do zrzutki na prawdziwe dechy do tańca, które będą służyć podczas następnych edycji imprezy ⇒ Zbiórka na dechy . - Zbieramy pieniądze, ale też powoli zaczynamy pytać, czy któryś właściciel ziemski nie miałby drewna, które chciałby nam udostępnić - zdradza plany dyrektor GOK. - Liczę na to, że wspólnymi siłami do końca roku uda się nam taką podłogę wykonać, tak by była już na przyszły rok .
W najbliższy piątek 13 sierpnia o godz. 18:00 GOK zaprasza na trzecią część potańcówki, tym razem w plener do parku w Rzeczycy. Jak zapowiada Warowny, zaplanowano utrwalenie poznanych do tej pory kroków oraz naukę kolejnych.
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny