Jako pierwsze tego dnia odbyły się warsztaty instrumentane, które poprowadzili wspólnie Janusz Prusinowski i Piotr Piszczatowski. Chętni mogli zagrać na skrzypcach, basach i bębenku obręczowym. Następnie w świat polek, oberków i chodzonych wprowadził uczestników warsztatów tańców tradycyjnych Piotr Piszczatowski.
W godzinach wieczornych w remizie OSP w Krzewicy odbyła się potańcówka, podczas której do tańca zagrała Kompania Janusza Prusinowskiego, znana i ceniona na polskich i światowych scenach kapela prezentująca wyjątkowe połączenie muzyki tradycyjnej i folku.
Janusz Prusinowski Kompania to uczniowie i kontynuatorzy wiejskich muzykantów: Jana Lewandowskiego, Kazimierza Meto, Józefa Zarasia, Piotra i Jana Gaców, Tadeusza Kubiaka i wielu innych, a zarazem awangardowa formacja o charakterystycznym brzmieniu i własnym języku improwizacji. Muzykę łączą z tańcem, archaiczność z doświadczeniem współczesności, trasy koncertowe zaś z działalnością edukacyjną w Polsce i na świecie. Rozpoznawalny styl Kompanii stanowi próbę odczytania najważniejszych elementów wiejskiej muzyki z Centralnej Polski. To przede wszystkim mazurki - śpiewane, grane, sprawdzone setki razy w tańcu - improwizowane tu i teraz, aktualne u progu XXI wieku. Kapelę tworzą: Janusz Prusinowski, Piotr Piszczatowski, Szczepan Pospieszalski, Gabriel Prusinowski i Patryk Petersson.
"Gminna potańcówka na dechach" to projekt realizowany od kilku lat przez Gminny Ośrodek Kultury w Międzyrzecu Podlaskim z siedzibą w Wysokim. Instytucja pozyskała na ten cel dofinansowanie z programu "Kultura - Interwencje" Narodowego Centrum Kultury.
- W tym roku udało nam się pozyskać najwyższą od czterech lat dotację w kwocie 38 tys. zł. Same piszemy projekty, przez kilka lat próbowałyśmy realizować różne pomysły, w końcu w 2021 r. udało się pozyskać pierwszą dotację, a potem dobrze zrealizować sam projekt. Ten projekt jest ważny dla regionu i tożsamości lokalnej, dlatego też myślę, że Narodowe Centrum Kultury patrzy na niego z przychylnością, bo z roku na rok rozwija się to na wyższą skalę, przyciąga coraz więcej ludzi. Cieszy nas to, że zarażamy pasją do tego, co było dawniej, udaje nam się kontynuować tradycję, która żyła kiedyś - zauważa koordynator projektu Aleksandra Szmytko . Zainteresowanie udziałem w wydarzeniu widać przy każdej jednej edycji, tak również było w minioną sobotę. - Mamy sporo gości uczestniczących zarówno w warsztatach, jak i potańcówce. W warsztatch instrumentalnych uczestniczyło pięć osób, za to w tanecznych około dwadzieścia, więc to już pokaźna grupa. Ciężko przewidzieć tę frekwencję, ostatnio na warsztatach bębniarskich musieliśmy wcześniej zamknąć listę, bo nie było już instrumentów. Tym razem wydarzenie zbiegło się niefortunnie z odpustem w Międzyrzecu Podlaskim, jutro mamy też wizytę biskupa w Krzewicy, ale wydaje się, że mimo to frekwencja jest dość dobra.
Głównym celem projektu jest edukacja i powracanie do pieśni oraz melodii in crudo - pierwotnych, nie przetworzonych, wracanie do mistrzów, osób, które znają dawne melodie i mogą je przekazać kolejnym pokoleniom. - Naszym celem jest kontynuowanie wiejskiej tradycji Południowego Podlasia - podsumowuje nasza rozmówczyni. W tej edycji wybór kapeli padł na Kompanię Janusza Prusinowskiego, która w wyjątkowy sposób łączy tradycję ze sceniczną jej formą zachowując istotę dawnego brzmienia.
Skoczną muzykę i dudnienie podłogi pod stopami tańczących słychać było w Krzewicy do późnych godzin. Potańcówka, jak każda jej edycja, cieszyła się zainteresowaniem, tak osób starszych, jak i młodszych. Pomysł potańcówek chwycił i każda następna wyczekiwana jest przez spore grono amatorów, nie tylko z samej gminy, ale również okolic, a nawet całkiem odległych miejscowości.
- Kiedy robiłyśmy diagnozę potencjału kulturotwórczego na terenie gminy Międzyrzec Podlaski to mieszkańcy zapytani o to, z czym kojarzy się Gminny Ośrodek Kultury najczęściej odpowiadali, że z potańcówkami właśnie. Myślę, że konsekwencja w działaniu, że organizujemy je każdego roku z różnymi kapelami i w różnych miejscach, przyczyniła się do wpisania potańcówek w nasz kalendarz wydarzeń. Mam poczucie, że dopiero po tym, jak odświeżyliśmy tę tradycję, to zaczął tańczyć region. Nie twierdzę, że tak nie było wcześniej, bo na pewno było, ale takie potańcówki, jakie robimy, w takim stylu, to z pewnością my zapoczątkowaliśmy w 2021 r. posiłkując się wsparciem Narodowego Centrum Kultury z programu "Kultura - Interwencje" - zauważa dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Międzyrzecu Podlaskim Sylwia Hubica . - Rokrocznie ten projekt przechodzi nam w NCK, za co jestem bardzo wdzięczna. Oczywiście nie mogę obiecać, że tak będzie każdego roku, niemniej tradycję będziemy podtrzymywać, czy otrzymamy dofinansowanie, czy nie.
Pomysł na gminne potańcówki zrodził się w głowie jednej z członkiń zespołu ludowego "Leśne Echo" z Zaścianek, Zofii Nestorowicz, która w jednej z rozmów z dyrektor GOK wspominała dawne tańce na trawie. - Tak to się zrodziło, z prostej rozmowy, z potrzeby serca, z potrzeby odnowienia czegoś, co było, co mieszkańcy gminy pamietają. Na przestrzeni ostatnich lat dowiedziałam się o wielu muzykujących osobach, już nieżyjących, m.in. o muzyku z Mań, gdzie odbywały się takie potańcówki. To ożywienie pewnej tradycji, która była i którą w szczególności mieszkańcy wspominają - przypomina dyrektor GOK, której grono współpracowników za każdym razem dba o klimatyczną oprawę potańcówek: nie brakuje pasiaków, kwiatów, kolorowych wstążeczek i bibułek oraz odpowiedniego oświetlenia. - Niby proste rzeczy, ale tworzą klimat, który ludzie znają i kochają.
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny