Jest uchwała o referendum

Radni rozpoczęli obrady XXXIV sesji 29 sierpnia. Głównym punktem było podjęcie uchwały o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta Mirosława Kapłana z powodu nieudzielania absolutorium. Nie udało się tego zrealizować w pierwotnym terminie, ponieważ w programie było m.in. wysłuchanie wyjaśnień wójta, a Mirosław Kapłan był tego dnia nieobecny w pracy z powodu choroby. Sesję przerywano i wznawiano 2 oraz 6 września. Programu nie udało się jednak zrealizować, ponieważ wójt ponownie był nieobecny z powodu zwolnienia lekarskiego.

W miniony piątek przewodniczący rady Andrzej Pietruk oznajmił, że otrzymał od radnych upoważnienie o zwrócenie się do wojewody i komisarza wyborczego z zapytaniem, co robić w sytuacji permanentnej nieobecności wójta na sesjach.

Gorąca atmosfera panowała na niedzielnych dożynkach gminnych, które odbyły się w Rudnikach. Mirosław Kapłan w swoim wystąpieniu skrytykował radnych za działanie na niekorzyść gminy. Na placu pełnym przechadzających się, skonfliktowanych sympatyków PiS oraz PSL, jak głos wołającego na puszczy brzmiało wezwanie posła Platformy Stanisława Żmijana, który apelował o zgodę w gminie...

W poniedziałek po dożynkach wójt przebywał na urlopie. Tymczasem radni zebrali się i niespodziewanie podjęli uchwałę o przeprowadzeniu referendum. Było ich tylko jedenastu. Czterech stronników wójta nie pojawiło się na sesji.

Mirosław Kapłan zapowiedział, że zaskarży uchwałę do wojewody. – Zaskarżę cały tryb podejmowania tej decyzji, ponieważ był on niezgodny z prawem – informuje wójt. – Radni nie wysłuchali moich wyjaśnień przed podjęciem uchwały, choć przysługuje mi do nich prawo. Poza tym dokonano szeregu naruszeń prawa przy ustanawianiu terminów obrad i sposobie powiadamiania o nich – dodaje.

Podczas niedzielnych dożynek dużo spekulowano na temat dalszego rozwoju konfliktu we władzach gminy. – Jeżeli PSL uda się przeprowadzić referendum i odwołać wójta, to wcale nie będzie im zależało na przyspieszonych wyborach na to stanowisko – powiedział nam jeden z byłych samorządowców. – Zakładam, że będą chcieli wykorzystać swoje wpływy w rządzie i doprowadzić do sytuacji, w której premier mianuje komisarzem w gminie ich człowieka. I stawiam dolary przeciw orzechom, że ta osoba po zakończeniu kadencji będzie kandydatem PSL w wyborach na wójta gminy – przekonywał nasz rozmówca.