Dlaczego zdecydował się Pan na kandydowanie na stanowisko burmistrza Międzyrzeca?
- Dla mnie jest to przede wszystkim kwestia odpowiedzialności. Podjąłem ją świadomie, w trosce o rozwój naszego miasta. Jestem przekonany, że zarówno moje wykształcenie, ale także doświadczenie pozwoli mi skutecznie reprezentować interesy naszej lokalnej społeczności. Znam to miasto, znam wielu jego mieszkańców, całą swoją karierę zawodową spędziłem pracując dla samorządu Międzyrzeca Podlaskiego. W ciągu ostatnich pięciu lat, kiedy pełniłem funkcję zastępcy burmistrza, przeprowadziłem mnóstwo rozmów z osobami prywatnymi czy też reprezentującymi instytucje lub stowarzyszenia i chciałbym zrealizować wiele świetnych pomysłów, które były zgłaszane. Nie zawsze dotyczą one warstwy infrastrukturalnej miasta, ale także spraw społecznych i problemów życia codziennego.
Chciałbym podkreślić, że mój udział w wyborach na stanowisko burmistrza wynika z przywiązania i oddania temu miastu. Ci którzy mnie znają potwierdzą to, że nie wyobrażam sobie innego miejsca do życia – bo kocham Międzyrzec.
Jak Pan uważa, dlaczego to właśnie Pana wskazał dotychczasowy burmistrz?
- Tak naprawdę to pytanie do Zbigniewa Kota. Jeśli miałbym jednak na nie odpowiedzieć, to wydaje mi się, że mógł dostrzec we mnie osobę, która „czuje” samorząd. Co to znaczy? Powiedziałbym, że to zestaw cech, takich jak empatia w stosunku do ludzi, zaangażowanie w realizację powierzonych obowiązków, umiejętności kontaktu z ludźmi i łagodzenie kryzysów. Będąc jeszcze na niższych szczeblach kariery zawsze starałem się podsuwać nowe pomysły i rozwiązania i to nie tylko obecnemu burmistrzowi, ale także jego poprzednikowi. Reasumując, Zbigniew Kot, jako doświadczony samorządowiec, najpierw zaufał mi powierzając obowiązki swojego zastępcy, a teraz desygnując mnie do startu w wyborach na fotel burmistrza Międzyrzeca.
Od 2019 roku był Pan zastępcą burmistrza. Jaki jest największy Pana sukces w ciągu tych lat?
- Samorząd to system naczyń połączonych, praca wielu ludzi. Byłbym po prostu nieuczciwy wobec moich współpracowników, gdybym przypisywał sobie to co osiągnęliśmy razem. W piastowaniu funkcji najważniejsze jest zbudowanie odpowiedniego zespołu. Tej zasady nauczył mnie obecny burmistrz. Dlatego jestem wdzięczny pracownikom w naszym samorządzie za to, że tak po ludzku wkładają serce w swoją pracę.
To co ewidentnie nam się udało to przede wszystkim budowa hali sportowo-widowiskowej przy szkole nr 1. Obiekt rośnie z dnia na dzień, obecnie jest w stanie surowym zamkniętym i rozpoczęto właśnie prace instalacyjne. Dlaczego o tym mówię? Bo o potrzebie powstania tego obiektu mówiono w naszym mieście co najmniej od 20 lat. To było jedno z zadań wyznaczonych mi do realizacji przez burmistrza Kota. Dlatego cieszę się bardzo, że jesteśmy już w fazie realizacji.
Otrzymałem także inne, trudne zadania. Tak było choćby z remontem naszego kina czy rewitalizacją Pałacu Potockich. Czuję satysfakcję, że dopięliśmy te ważne dla mieszkańców inwestycje. Na długie lata będą stanowiły bazę dla naszej miejskiej działalności kulturalnej. Dużo zmieniło się także, jeżeli chodzi o stan dróg w naszym mieście. Chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym aspekcie jest jednak ciągle wiele do zrobienia.
Bardzo cieszy mnie też fakt, że rozpoczęliśmy proces poprawy miejskiej zieleni. To bardzo ważny temat, wpływający na komfort życia mieszkańców. Na podkreślenie zasługuje fakt, że udało się zaangażować do naszych działań nie tylko mieszkańców, ale także firmy działające na terenie Międzyrzeca. Na pewno będę tę współpracę kontynuował.
Ma Pan 40 lat. Można powiedzieć, że jak na polityka to młody wiek. No właśnie, czy nie za młody? Czy ma Pan kompetencje i doświadczenie potrzebne do sprawowanie stanowiska burmistrza?
- Nigdy nie czułem się politykiem. Jestem samorządowcem. Tak naprawdę to od momentu objęcia stanowiska zastępcy dalej czuje się Pawłem, co prawda ze zwiększonym zakresem odpowiedzialności, lecz dalej będącym pracownikiem urzędu, który współpracuje, rozmawia i zachowuje się jak równy z równym.
Jestem przekonany, że mój wiek może być tylko i wyłącznie atutem. Młodzi ludzie, nie mówię tutaj tylko o sobie, wykazują się dużym zaangażowaniem, są otwarci na dialog, mają dużo energii do działania. Poza tym atutem młodszego wieku jest to, że realizując rozwój miasta, rozumieją potrzeby ludzi z tej samej grupy wiekowej. W dobie kryzysu demograficznego i odpływu młodych do dużych ośrodków, musimy zrobić wszystko Międzyrzec się nie wyludniał a wręcz przeciwnie, rósł w siłę.
Gdyby Pan miał w kilku słowach powiedzieć, dlaczego mieszkańcy Międzyrzeca mają oddać na Pana swój głos?
- Nie ukrywam, że startuję z trochę innej pozycji niż potencjalni kontrkandydaci. Jestem zaangażowany w rozwój miasta od wielu lat. Zatem znajdą się i zwolennicy, ale także przeciwnicy moich działań. Oczywiście szanuję i rozumiem obiektywną krytykę. Niestety muszę także mierzyć się niejednokrotnie z nieuzasadnionym hejtem, by nie powiedzieć zwykłą ludzką złośliwością. Ale cóż, nie wszystkie decyzje są łatwe i przyjemne. To kwestia odpowiedzialności.
Myślę, że Ci którzy znają mnie osobiście lub mieli ze mną chociaż krótki kontakt potwierdzą, że zawsze słucham drugiej strony i staram się znaleźć optymalne rozwiązanie problemu. Cechuje mnie dążenie do realizacji rzeczy, które niegdyś były tylko w sferze marzeń czy planów. Nie boję się wyzwań i podejmowania decyzji. Reprezentuję miasto godnie i według mnie w optymalny sposób. Swoje działania prowadzę na zasadzie partnerstwa i rozmowy. Staram się łączyć ludzi, a nie dzielić. W moich działaniach zawsze na pierwszym miejscu znajduje się nasze miasto i jego mieszkańcy.
Co jest najważniejsze w Pana programie wyborczym? Jaki Pan ma pomysł na najbliższe pięć lat dla Międzyrzeca?
- Rewolucji nie będzie. Chciałbym kontynuować to co zaczęliśmy. Uważam, że to słuszny kierunek. W dużej mierze chcę skupić się na części społecznej programu wyborczego. To te propozycje tak naprawdę mają olbrzymi wpływ na codzienną jakość życia mieszkańców, ale także wpływ na to czy miasto się rozwija czy nie.
Mój program wyborczy jest przemyślany. Jako urzędnik z doświadczeniem, nie mogę obiecywać mieszkańcom gruszek na wierzbie. To kwestia mojej uczciwości i odpowiedzialności. W programie wyborczym prezentuję rozwiązania zarówno dla młodych przedsiębiorców, młodych małżeństw, ale także dla seniorów. Nie pominę warstwy edukacyjnej. Uważam, że powinniśmy więcej inwestować „w ludzi”. Mamy już niezbędną infrastrukturę kulturalną czy sportową – teraz trzeba ją dobrze wykorzystać.
Gdyby miał Pan opisać w kilku zdaniach jak będzie wyglądał Międzyrzec właśnie za pięć lat, na końcu Pana kadencji jako burmistrza miasta?
-Chciałbym, żeby było to miasto dialogu i zrozumienia, żeby każda grupa społeczna czy wiekowa czuła się tu dobrze, bo ich problemy będą zauważane i rozwiązywane. Będę dążył do tego by każdy mógł być dumny, że tutaj mieszka. Moim marzeniem jest, żeby ludzie, którzy przyjeżdżają do Międzyrzeca z zewnątrz czy turyści, czuli się tutaj dobrze i zazdrościli nam takiego miejsca do życia.
Jakie, Pana zdaniem, Międzyrzec ma atuty? A co wymaga poprawy?
- Międzyrzec to dobre miejsce do życia. Na pewno atutem jest dobry stan środowiska, Międzyrzeckie Jeziorka, rozbudowana infrastruktura kulturalna czy sportowa. Plusem jest także coraz większe zaangażowanie mieszkańców w działalność trzeciego sektora. Bardzo doceniam społeczną aktywność. Cieszy rozwijająca się działalność klubów sportowych, skupiających się na pracy z dziećmi. Na pewno dużo możemy poprawić w edukacji. Wprowadzić nowe rozwiązania skierowane do pracy zarówno z uczniem zdolnym ale także z tym, który ma problemy. Musimy rozbudować infrastrukturę żłobkowo – przedszkolną. Pozyskaliśmy już środki i niedługo ogłosimy przetarg na budowę dużego przedszkola ze żłobkiem w najprężniej rozwijającej się strefie mieszkaniowej miasta, czyli na ul. Wyszyńskiego.
Położenie geograficzne naszego miasta jest jednocześnie ogromnym atutem, ale także minusem. Mówię tutaj o problemach z układem komunikacyjnym. Pełnimy funkcję miasta po części tranzytowego, mamy dwie obwodnice. Przed nami dużo pracy, aby wyprowadzić z miasta ruch, który odbywa się drogami wojewódzkimi.
Jakie są Pana zdaniem najważniejsze sprawy do załatwienia w mieście?
- Na pewno optymalizacja systemu odbioru odpadów komunalnych, tak by maksymalnie długo utrzymywać ceny za śmieci na stałym poziomie. Ważna jest także rozbudowa systemu zaopatrzenia w wodę. W naszym mieście jak grzyby po deszczu rosną nowe bloki, co wiąże się także z koniecznością rozwoju miejskiej infrastruktury. Myślę, że bardzo istotna jest także sprawa jakości naszego powietrza. Choć stale monitorujemy jego stan i jest dobry, to uważam, że możemy jeszcze dużo zrobić w tym aspekcie. Ważna jest też modernizacja naszych obiektów miejskich tak by były mniej kosztochłonne, co prawda robimy to sukcesywnie, ale zamierzam to kontynuować.
Przedstawia się Pan jako kandydat niezależny. A jakie są Pana poglądy polityczne?
- Każdy człowiek posiada mniej lub bardziej określone poglądy. Jednak przy tak dużej polaryzacji społeczeństwa ludzie często głosują emocjami, a nie na taki czy inny program wyborczy. Uważam, że najgorszym czym może cechować się kandydat na burmistrza to przekonanie o nieomylności swojej opcji politycznej. Nie ma ludzi nieomylnych. Ważne są dla mnie wartości patriotyczne i wszystko to co przychodzi nam na myśl mówiąc: Polska. Nigdy nie oceniam poglądów innych.
Każdy z nas jest wolnym człowiekiem. Współpracowałem i będę współpracował z wszystkimi tymi politykami, którym dobro naszego miasta leży na sercu.
--------------
Publikację sfinansowano z KWW Paweł Łysańczuk
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny