Pierwsza rolnicza manifestacja miała miejsce 24 stycznia, kiedy to rolnicy z naszego regionu wyprowadzili sprzęt rolniczy na drogi i ruszyli kolumną do Białej Podlaskiej. Już wtedy zapowiadali udział w kolejnym ogólnopolskim proteście, który połączył Polskę z walczącymi z niekorzystnymi przepisami unijnymi producentami rolnymi z innych krajów europejskich.
Wśród wspólnych postulatów znalazły się:
1. Uregulowanie handlu z Ukrainą - zakaz wwozu na rynek polski produktów niespełniających tych samych, co odpowiedniki polskie, norm jakości
2. Sprzeciw wobec pakietowi klimatycznemu FIT FOR 55 i Zielonemu Ładowi
3. Ułatwienia w produkcji rolnej i hodowli
Protest objął całą Polskę, w ponad 250 punktach rolnicy przemieszczali się ciągnikami po drogach spowalniając ruch lub całkowicie go blokując, wyłączając też czasowo z użytkowania ronda. 9 lutego jako pierwsi na drogi powiatu bialskiego wyjechali mieszkańcy gminy Łomazy, którzy długą kolumną pojazdów przebyli trasę w kierunku Wisznic, a następnie Białej Podlaskiej. Po drodze przyłączali się kolejni gospodarze z gmin sąsiednich. Ponad 200 ciągników można było zaobserwować w samych Wisznicach, doszło tam również do zablokowania ronda poprzez podpalenie opon.
Formę statycznej blokady pasa drogowego drogi krajowej nr 2 (E30) przyjął natomiast protest rolników z okolic Międzyrzeca Podlaskiego. Kolumna ciągników stanęła wzdłuż drogi w kierunku Białej Podlaskiej, począwszy od skrzyżowania z ul. Drohicką w pobliżu Hotelu Chrobry.
- Po raz kolejny spotykamy się na ogólnopolskim proteście. Dzisiaj protestujemy w 252 punktach. Protest polega na zajęciu pasa drogowego, ruch jest utrudniony, ale przejezdność zostaje zachowana na zasadzie wahadła. Nie blokujemy, bo najważniejsze jest dołączenie do ogólnopolskiego protestu, żeby społeczeństwo zrozumiało, że jest problem i żebyśmy mogli go wspólnie rozwiązywać. Nam nie chodzi o utrudnianie bieżącego życia podczas codziennej pracy - mówił tego dnia mieszkaniec gminy Międzyrzec Podlaski, przedstawiciel Lubelskiej Izby Rolniczej i OPZZ Arkadiusz Zaniewicz . - Te wszystkie blokady, które są dzisiaj organizowane, w zasadzie solidaryzują się z tym, co się dzieje na granicy ukraińsko - polskiej. Jaki jest problem to już widzimy po cenach. Nasz cel to absolutny sprzeciw. Dzisiaj sygnalizujemy problem, ale może za tydzień chłopaki na granicy będą potrzebować naszego wsparcia - dodał Adam Olszewski przybliżając plan wyjazdu w okolice wschodniej granicy.
Protest wsparł swoją obecnością radny powiatu bialskiego Marek Sulima, ktory już wielokrotnie dał się poznać jako aktywny propagator idei zdrowego i ustabilizowanego runku polskiego. - Założenia są proste. Dziś trzeba powiedzieć jasno: przedstawiciele Unii Europejskiej będą się zmieniać za trzy miesiące, Unia nie ma więc prawa w tej chwili podejmować drastycznych decyzji wobec wsi. Walczymy wspólnie, ale niepokojące są sygnały od Francuzów, którzy i nas wymieniają jako tych, którzy im przeszkadzają. Wewnątrz Unii zaczyna się twarda gra o swój byt, każde państwo wkrótce będzie walczyło samo. Jasno widać, że musimy powstrzymać otwieranie granicy z Ukrainą, bo napływ tego dziadostwa, które jest niekontrolowane, będzie jeszcze większy! - podkreślił w swoim wystapieniu radny powiatu Marek Sulima , również rolnik z gminy Międzyrzec Podlaski. - Cieszy jedno, że jest tak dużo młodych chłopaków. Dziękujemy wam z całego serca, że zaczęliście widzieć problem. Jednoczmy się, nie patrzmy na to, kto jaki jest, bo bez siebie nie będziemy istnieć. Jeszcze raz podkreślamy - nie jest to protest przeciw żadnemu rządowi, protestujemy za naszym życiem i rząd musi to widzieć. Musi dojść do otwarcia drogi dla negocjacji europejskiej.
Protest w Międzyrzecu Podlaskim zakończył się w późnych godzinach wieczornych.
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny