Wizyta w urzędzie gminy Międzyrzec Podlaski, choć utrzymana w lekko żartobliwym tonie, nakierowana była na rozmowę w jakże istotnym i poważnym temacie wysokich kosztów utrzymania gospodarstwa i trudności, z jakimi mierzą się obecnie rolnicy. Nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach, w których przepisy unijne coraz intensywniej blokują rozwój rolnictwa.
- Przynieśliśmy podatek, tym razem w naturze. Dzisiaj musimy sprzedać cztery metry żyta na jedną ratę podatku na hektar przeliczeniowy. Mamy taką sytuację, a nie inną, więc łatwiej nam przynieść żyto w naturze, niż je sprzedać. Bo też nie ma bardzo gdzie go sprzedać. To symboliczne woreczki mówiące o tym, jak jest dzisiaj źle u nas - mówił Arkadiusz Zaniewicz , jeden z przedstawicieli OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Mężczyźni przeprowadzili z włodarzem gminy merytoryczną rozmowę na temat wprowadzanych z dużym impetem niekorzystnych przepisów Zielonego Ładu, wobec których w całej Polsce toczą się zaostrzone protesty. Podkreślali m.in. własną niemoc wobec zakazu hodowoli zwierząt tucznych.
- Korzyści finansowe już nie istnieją, ale bezpieczeństwo żywnościowe byłoby w sposób zasadniczy zabezpieczone, gdyby każdy mógł mieć możliwość trzymania dwóch-trzech sztuk tucznika. Na chwilę obecną przepisy są tak skonstruowane, że nie da się tego wykonać - stwierdził bezradnie Adam Olszewski .
Rolnicy wyrazili prośbę wobec włodarza, by dokładał dalszych starań na rzecz poprawy ich sytuacji, zwłaszcza poprzez ulgi związane z naliczaniem podatku rolnego. - W momencie, gdy nie zarabiamy, nie powinniśmy tak jak inni płacić podatku - sugerowali. Wójt Krzysztof Adamowicz w odpowiedzi przypomniał, że rada gminy elastycznie podchodzi do tej kwestii i tegoroczna stawka podatku została utrzymana na jego wniosek na poziomie ubiegłorocznej.
- Proszę uspokoić rolników, że wobec tych, którzy będą mieć trudności ze spłatą należności podatkowych, nie będziemy czynić twardej egzekucji, poczekamy chwilę - zapewił wójt Krzysztof Adamowicz dodając, że doskonale rozumie sytuację, w jakiej obecnie przyszło funkcjonować mieszkańcom gminy. Podkreślił, że wspólnie z radą gminy będą podejmować działania w kierunku pomocy rolnikom. - Tak samo jak wy wiem, jak trudna jest sytuacja naszych rolników. Jeśli nie uwolni się zboża z rynku, to kolejne lata będą tak samo trudne. Nadwyżki zboża pewnie w 1/3 zjadłyby nasze świnki, gdyby był dozwolony chów przydomowy. Ale dziś tego chowu nie ma i pewnie się go już nie odtworzy. A wielu mieszkańców wróciłoby do swojej zdrowej żywności.
Rolnicy przybliżyli plany na działania, jakie zamierzają podjąć już po wyborach samorządowych. Ich celem jest m.in. uelastycznienie podatku rolnego w sytuacji, gdy gospodarstwo nie przynosi dochodu. - Zechcemy zorganizować jako organizacje rolnicze debaty na poziomie gmin, powiatu i województwa, żeby powstał nowy mechanizm podatkowy. Podatek powinien być, bo są lata, kiedy się zarabia i wtedy bezwzględnie powinno się płacić. A w momencie, kiedy jest tak źle, obciążenia podatkowe powinny elastycznie maleć, aby nie zabijać płynności finansowej gospodarstw - argumentował Arkadiusz Zaniewicz.
- Trzeba rozmawiać, ale trzeba też zmienić politykę finansowania samorządów. Stabilność dochodów jest podstawą stabilności gminy - zgodził się z przedmówcą włodarz, zaznaczając, że pomoc samorządu będzie możliwa wówczas, gdy państwo zapewni środki na bezpieczne funkcjonowanie całego samorządu, na wszystkich płaszczyznach jego działalności. Wyraził również nadzieję na to, że rząd choć w pewnej części zrekompensuje obecne straty rolników. - Doskonale wiecie, że rozwiązanie problemów nie zależy ani od rady, ani od wójta. My możemy wspierać naszych mieszkańców i to robimy w tym zakresie. Sądzę natomiast, że te mechanizmy związane z wypracowaniem przez związki zawodowe czy strony społeczne, które pozwolą przetrwać rolnictwu przez najbliższe dwa czy trzy lata, to jest decyzja ministra i rządu polskiego, a być może nawet Unii Europejskiej. Jednak każdy z was się na pewno zgodzi, że jak będziemy mówić jednym językiem, to osiągniemy więcej, niż tocząc dziwne spory, na które tak naprawdę nie mamy bezpośrednio wpływu.
W planach, jakie przedstawili przybyli do wójta rolnicy, znalazły się m.in. działania promujące polską żywność, a także poszerzenie konsultacji z rolnikami i przedsiębiorcami w kwestii ustalania stawki podatku. Zdaniem przybyłych, takie konsultacje wójt winien z nimi prowadzić jeszcze przed złożeniem do rady wniosku o stawce na dany rok.
- Niestety nie możemy utrzymywać tych samych wydatków na tym samym poziomie co przy poprzedniej rentowności. Skoro my, jako mieszkańcy, stajemy się biedniejsi, to gmina też jednocześnie musi część kosztów ponieść - podsumował Arkadiusz Zaniewicz. - Mamy nadzieję, że dzisiejsza nasza wizyta jest początkiem takiego oddolnego ruchu tych zmian, że po 7 kwietnia zrobimy sobie debatę na temat rozwoju rolnictwa w naszej gminie, następnie przez powiat i województwo będziemy ciągnęli taką inicjatywę oddolną .
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny