Inwestycje na żwirowni wstrzymane

Koszt inwestycji planowanych w II etapie, to ponad 4 mln zł, w tym 2,8 mln zł dofinansowania z funduszy Unii Europejskiej, reszta z budżetu miasta. Za te pieniądze miał powstać wyciąg dla narciarzy wodnych o długości 460 metrów, piramida wspinaczkowa o wysokości około 6 metrów z mostem linowym, dwa pływające pomosty oraz wieża widokowa o wysokości 15 metrów. Ponadto planowano budowę zaplecza sanitarno–magazynowego, dróg dojazdowych, ciągów pieszo-rowerowych, parkingu na 150 samochodów, oświetlenia i monitoringu.

Zbigniew Kot już w czasie kampanii wyborczej wyrażał się bardzo sceptycznie na temat tych inwestycji. Po wyborach okazało się, że jego wątpliwości podziela większość radnych. Pierwsze konsultacje na temat rezygnacji z projektu i zwrotu otrzymanego dofinansowania przeprowadzono w minionym tygodniu. Wszystko wskazuje, że nie będzie z tym wiekszych problemów.

Burmistrz rozmawiał już z kierownictwem międzyrzeckiego przedsiębiorstwa ZREMB POLAND, które wygrało przetarg na zaprojektowanie i wykonanie II etapu zagospodarowania żwirowni. Ze złożonych deklaracji wynika, że firma nie będzie robiła miastu problemów zwiazanych z zerwaniem umowy.

Wkrótce na naszym portalu opublikujemy rozmowę z burmistrzem Zbigniewem Kotem. Oto jej fragment dotyczący żwirowni:

"Istnieje pojęcie tzw. pojemności turystycznej danego obszaru. Nie da się efektywnie wykorzystać małego obszaru. Na nic kalulacje, nie ma szans, aby tam się pojawiło pół miliona osób. Ci ludzie nie przyjadą. Takim przykładem jest nasza żwirownia. Mamy tam ośrodek szkolący żeglarzy, z wody korzystają wędkarze, jest stok narciarski, są plaże i działka bialskiej Państwowej Szkoły Wyższej. I jak na to spojrzę, to zaczynam się zastanawiać ile kajaków i żaglówek, ilu narciarzy i wędkarzy jest w stanie teren żwirowni pomieścić. Delikatnie mówiąc, w nieskończoność nie da się tego zaludniać. Poza tym, tego typu inwestycje nie powinny generować znacznych kosztów utrzymania budowanych obiektów, a tak jest już w przypadku stoku (...) Jeżeli obciążymy MOSiR kosztami funkcjonowania stadionu, pływalni, lodowiska i obiektów na zwirowni, to może nam zacząć brakować pieniędzy na szkolenie sportowe dzieci i młodzieży. Czy mamy utrzymywać te obiekty ich kosztem? Wydaje się, że szkolenie jest podstawowym zadaniem i ofertą MOSiR (...) Z całą pewnością trzeba ten problem rozwiązać, bo będzie to ciągnęło w dół działalność ośrodka i zamknie możliwość poszerzenia oferty kierowanej do dzieci i młodzieży. Jest duże zainteresowanie Orlikami, a brakuje pieniędzy, aby zatrudnić tam dodatkowe osoby, bo trzeba utrzymywać stok naricarski."