Podczas spotkania autorskiego, które poprowadziła dyrektor GBP Magdalena Pepa, pisarka Edyta Tyszkiewicz opowiedziała o swojej pracy zawodowej i godzeniu jej z powodzeniem z pisaniem własnych książek. Przypomniała czasy debiutu pisarskiego i szczegóły powstawania drugiej książki, tomów, w których zawarła własne fascynacje realizmem magicznym i świadomym snem. - Gatunek, który lubię najbardziej, to realizm magiczny. Myślę, że moją książkę można zakwalifikować do tego gatunku. To poruszanie się pomiędzy światami, oneironautyka - świadome sny. Sama prawie od dziecka się w tych światach poruszałam. Gdy przeczytałam pierwszą książkę Jonathana Carolla, to pomyślałam: on widzi dokładnie tak jak ja! Stąd właśnie ta moja fascynacja - mówiła podczas spotkania Edyta Tyszkiewicz wyjaśniając źródła inspiracji i pomysły na fabuły swoich książek, m.in. „Motyl w zupie”, która była tematem przewodnim drelowskiej pogadanki. Sen, przenikanie światów, fantazja oparta o rzeczywistość, to zdaniem pisarki nie tylko ciekawy temat na książkę, ale też bardzo wymagający, narzucający zachowanie elementu prawdziwości. - Każda książka musi się opierać na jakiejś rzeczywistości, żeby było czuć, że to jest prawda. Chodzi o szczerość.
Pisarka podzieliła się z czytelniczkami własnymi emocjami, które towarzyszą jej w pracy twórczej. Mówiła o wątpliwościach, o przypływie i braku weny, o tym, jak niełatwo jest godzić pracę zawodową i życie rodzinne z własną pasją i tym wyjątkowym sposobem na „własne ja”, którym jest właśnie przelewanie myśli, emocji i serca na papier. Jak podkreślała wielokrotnie i doradzała słuchaczkom, ważne jest podejmowanie prób, nawet jeśli początkowo trudno jest zobaczyć siebie w efekcie końcowym. - Wcześniej malowałam, pisałam wiersze, potem zaczęła mnie ciągnąć proza, opowiadania, w pewnym momencie przyszedł czas na książkę. Ale jak? Przecież to nie jest takie proste! - wspominała debiut pisarski autorka książki „Trzy Anny w Kapeluszach”, która powstała w 2012 r. i szybko znalazła szerokie grono odbiorców. Omawiając tę pozycję pisarka zwróciła uwagę na trudności wydawnicze, brak kontroli nad korektą, niewielki wpływ autora na efekt końcowy własnego dzieła. Aby uniknąć wielu z tych trudności druga książka została wydana własnym kosztem z pełną kontrolą przebiegu wydawniczego. Wprawne oko czytelnika szybko wychwyci różnice. - Jeśli weźmiemy sprawy w swoje ręce to zawsze mamy większą pewność, że na tym zarobimy. Wiemy jak to sprzedać, bo to przecież nasze dziecko. Jeśli się otworzymy i nie będziemy się bać, to wtedy to wyjdzie.
W planach trzecia książka, która, pomimo że była już prawie zakończona, sprawiła autorce niespodziankę. Zmieniła się koncepcja na fabułę i formę, praca twórcza stanęła w miejscu, a sama pisarka rozpoczęła pracę zawodową, podjęła się również napisania książki historycznej opartej o historię Białej Podlaskiej. Jako pracownik bialskiej biblioteki, felietonistka czasopisma społeczno-kulturalnego „Przez Pryzmat” oraz redaktor naczelna „Podlaskiego Kwartalnika Kulturalnego” godzi z powodzeniem pracę zawodową z własną pasją, miejmy więc nadzieję, że wkrótce nowa powieść bialczanki ujrzy światło dzienne. Tymczasem warto wybrać się do drelowskiej biblioteki, gdzie na czytelników czeka „Motyl w zupie”.
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny